czwartek, 22 stycznia 2015

Małe cele - wielkie kroki

Ok, znowu przerwa okazała się być dłuższa niż powinna. Bart zaginął mi gdzieś w akcji i nie pali się do pisania, zaś ja od stukotu klawiatury mam popękane bębenki. Na szczęście moje nemezis - szumnie zwane pracą inżynierską zaczyna dogorywać, a ja wyszedłem z odmętów laboratorium.


Po drodze pożegnaliśmy stary 2014 rok, a powitaliśmy nowy - 2015. Jak wiadomo ze zmianą kalendarza pojawiają się noworoczne postanowienia, które zazwyczaj po tygodniu przenoszone są na rok następny.

By nie pozostać w tyle również skrupulatnie przygotowałem sobie parę postanowień, a nawet drobnych planów, które w tym roku chciałbym zrealizować, a wszystkie po to, aby 31 grudnia b.r móc z czystym sumieniem powiedzieć sobie, że rozwinąłem się fotograficznie.

Słowem ogólnym

Zanim przystąpię do wymieniania co sam postanowiłem zrobić, powiem jak zabrałem się do określenia co chcę zrobić. Generalnie zasady te stosuję nie tylko w fotograficznej części swojego życia i w moim przypadku one naprawdę działają.
1. Rachunek sumienia

Innymi słowy trzeba określić co wymaga poprawy. Stwierdzenia typu "wszystko" lub "robię za słabe zdjęcia" do niczego nie prowadzą. O wiele lepiej sprawdza się metoda małych i konkretnych celów, niż wielkich i ogólnych. Dopiero stwierdzenie typu "mam problem z ekspozycją w słabym świetle" stanowi punkt wyjścia i pozwala nam opracowanie rozwiązania tego problemu.

2. Konkretny plan

No właśnie. Wiemy już co chcemy poprawić, a teraz musimy określić jak to zrobić. Generalnie określenie konkretnego planu działania będzie uzależnione od poprawianego aspektu. Pozostając przy przykładzie ekspozycji w słabym świetle wypadałoby trochę więcej uwagi poświęcić teorii i być bardziej świadomym wpływu ilości światła na parametry ekspozycji, ale już chęć poprawienia wyników pary film + wywoływacz wymagać będzie innego zabiegu. Najważniejsze to jednak wiedzieć kiedy będziemy mogli powiedzieć, że osiągnęliśmy cel! Innymi słowy trzeba określić sobie rezultat końcowy do jakiego dążymy .

3. Sumienność

Bez tego ani rusz! Tylko konsekwentne dążenie do celu pozwoli na realizację planu!

O sobie samym

Dobra, obiecałem, że powiedzielę się z Wami swoimi postanowieniami. Wszystkie one wpisują się w zasadę małości i konkretności .

1. Poprawić zdolności "czytania światła": generalnie robienie zdjęć bez światłomierza jest w dzisiejszych czasach uznawane za sztukę z pogranicza czarnej magii. W swojej podstawie jest dość proste i już wielokrotnie korzystałem z zasady słonecznej 16. Chciałbym jednak lepiej określać parametry ekspozycji w kontrastowych scenach i w cieniach. Pozwoli mi to na szybsze wykonywanie zdjęć aparatami manualnymi i pozwoli na lepsze wykorzystanie aparatów bez wewnętrznego pomiaru światła (w tym jednego, na którym szczególnie mi zależy). Tutaj jest jedna droga: wybrać parę film + wywoływacz, poznać na pamięć teorię, zastosować w praktyce - zapisując parametry dla każdej klatki w notatniku (można dodać opis sytuacji świetlnej), a po wywołaniu i skanowaniu ocenić, o ile się prześwietliło lub nie. Kiedy uznam, że się cel osiągnęło - kiedy  na kliszy otrzymam 36 poprawnie naświetlonych klatek, gdzie przy żadnej nie użyłem światłomierza.

2. Mieć aparat zawsze przy sobie: zawsze miałem z tym problem. Nie zawsze mam możliwość spakowania wszystkiego co mi potrzebne do torby, a nie uśmiecha mi się noszenie dwóch. Jeszcze bardziej nie uśmiecha mi się wrzucenie cennego sprzętu do zwykłej torby bez protektorów. Dlatego postanowiłem zainwestować w mały kliszowy kompakt, który nie będzie drogi i nawet w niewielkim futerale nie będzie zajmował dużo miejsca w torbie. Jakiś czas temu kupiłem sobie Olympusa XA2 i bez niego nie ruszam się z domu!

3. Przestać się chować przed ludźmi: miałem z tym problem, bo generalnie zawsze jak wychodziłem na street'a to nawiedzały mnie myśli typu gonić mnie będą, zabiją, pobiją i zgwałcą bo zdjęcia robię. Koniec końców inwestowałem w krótkie teleobiektywy i strzelałem zza winkla jak rasowy paparazzi. Cała zabawa i przyjemność fotografii ulicznej płynąca z bycia w centrum wydarzeń mnie omijała. Dlatego zrezygnowałem z zabierania obiektywów dłuższych niż 50mm i przyjąłem postawę "uśmiechniętej, niegroźnej ciapy" (dzięki temu ludzie nie uważają bym był zdolnym sam zawiązać sobie buty, a co dopiero zrobić zdjęcie im zagrażające). W tym roku postanowiłem korzystać praktycznie tylko z ogniskowej 35mm, co zmusi mnie do podchodzenia jeszcze bliżej. Kiedy osiągnę cel? Kiedy robienie zdjęć obcemu człowiekowi (bez jego wcześniejszej zgody) z odległości 2 metrów będzie dla mnie równie naturalne, co wiązanie sznurówek.

4. Zwiększenie szybkości: w osiągnięciu tego celu pomoże mi uniezależnienie się od światłomierza i polepszenie zdolności "ostrzenia strefowego". Dzięki temu będę mogł ułamek sekundy po podniesieniu aparatu do oka wykonać poprawne technicznie zdjęcie, a więc ostre i dobrze naświetlone, a patrzenie przez wizjer poświęcę tylko na kadrowanie. Cel osiągnę, gdy korzystając z aparatu manualnego nie będę znacząco wolniejszy od autokompakta.

I to by było tyle jeśli chodzi o moje postanowienia noworoczne. Oczywiście wszystko po to by robić lepsze zdjęcia, a mam nadzieję, że przez osiągnięcie tych małych celów poczynię wielkie kroki. Bo to tak jest. O wiele lepiej jest założyć sobie konkretny cel, który pomoże nam w zrealizowaniu wielkiego ogólnego planu. Znacznie łatwiej dotrzymać postanowienia, kiedy po prostu powiemy sobie "chcę schudnąć 5 kilo", niż gdy stwierdzimy "zacznę chodzić na siłownię i będę bardziej fit". Koniec końców będziesz chodzić na siłownię i będziesz bardziej fit, a wszystko po to by schudnąć te 5 kilo.

Rych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz