wtorek, 26 sierpnia 2014

Klasyczne połączenie

Każda dziedzina życia ma swoje "szlagiery". Jeśli spojrzymy na motoryzację, to ujrzymy linię nadwozia Porsche 911, gdy na lutnictwo, to przed oczami stanie nam Fender Stratocaster. Kiedy zaś zejdziemy na temat fotografii analogowej, pomyślimy o Leice serii M.
Nie będę jednak mówił o jednym z najdroższych znanych mi aparatów, a o czymś tańszym, ale niezwykle istotnym dla końcowego rezultatu. Opowiem o połączeniu film + wywoływacz, a na warsztat wziąłem... nieśmiertelnego Kodaka 400TX (popularnego Tri-X'a) + idiotoodpornego Kodaka D-76 (w rozcieńczeniu 1+3).
Mądry człowiek powiedział mi kiedyś, że po jednej rolce to można mieć g..., a nie opinię na temat filmu i trzymając się tego stwierdzenia, jak nagrzany slick suchego asfaltu, werdyktu ostatecznego wydawać nie będę, ale o paru spostrzeżeniach nie zapomnę.
Na test wybrałem dość standardowy zestaw, a mianowicie Pentaxa SP1000 i dwa Pentacony - 50/1.8 oraz 135/2.8. Całość spoczęła sobie wygodnie w torbie, zaś ja, zapakowawszy się do swego automobila, wyruszyłem w stronę Starego Miasta.
Jeśli czegoś nie lubię, to stania na światłach, w imię przejechania jednego czy dwóch kilometrów mniej, dlatego staram się w miarę możliwości jeździć "szybszymi" trasami. Inna sprawa, że parkując w okolicach Bednarskiej, tak czy owak jadę Wisłostradą.
Mój plan obfotografowania starówki uległ jednak zmianie, po tym jak przejeżdżając przez Plac Wilsona, zauważyłem stojącą w bramie Parku Żeromskiego powstańczą barykadę i kręcących się przy niej "powstańców".
Jak się chwilę później okazało, Grupa Historyczna "Zgrupowanie Radosław" zorganizowała dioramę historyczną, połączoną z grą terenową, gdzie w różnych punktach na terenie parku przedstawione zostały typowe miejsca Powstania. No ale gra. W grze chodziło o to, by zdobyć pieczątki (przybijane na każdym punkcie), a po zebraniu wszystkich czekała nagroda w postaci biało-czerwonej opaski na rękę i metalowego orzełka. Nie ma jednak nic za darmo! Pieczątki dostawało się po wykonaniu zadania. I tak w kuchni musiałem obrać ziemniaka, w rusznikarni nazwać poszczególne elementy uzbrojenia, na kwaterze zaśpiewać powstańczą piosenkę, zaś w kaplicy przeczytać fragment Nowego Testamentu po łacinie.
Sama diorama była naprawdę fajnie zorganizowana i przyznam, że takie akcje bardzo mnie cieszą. W końcu ruszyłem dalej, by pokręcić się po Starym Mieście. Mając jednak dość tłumu ludzi (dawno takiego tam nie widziałem!), pojechałem zrobić parę zdjęć na Wojskowych Powązkach (zostając w klimacie Powstania).
Dnia następnego zaś, w godzinach wieczornych, załadowałem koreks i zalałem go wspomnianym wyżej wywoływaczem. Potem klasyka (mieszanie pierwsze 30 sekund pierwszej minuty, potem 10 pierwszych sekund każdej kolejnej).
Wstępna ocena negatywu dała raczej pozytywne odczucia. Koszmarem zaś okazało się skanowanie, bo... film po suszeniu zrobił się w łódeczkę, stąd na jednej klatce wyszły mi pierścienie Newtona. Do tej pory nie zdarzyło mi się coś takiego, a parę różnych rolek już wołałem.
No, trochę się rozgadałem. Poniżej kilka ujęć.
Obrałem ziemniaka!
W postańczej poczcie zostawiłem list dla Barta. Odebrał go parę godzinę później, samemu odwiedzając dioramę.
Stos nagród czekających na uczestników :)
Panda na rolkach. W sumie ma to sens

Na kwaterze, przed szpitalem (gdzie rzeczywiście w czasie Powstania był szpital), trzeba było zaśpiewać.
Ja poprosiłem o akompaniament do piosenki "Moja mała dziewczynko z AK"
Groby wcześniejsze, ale i tak widok przejmujący.
Tego pana fotografuję zawsze, jak mam okazję.
Warto jakieś podsumowanie zrobić. Film zasłużył na dalsze testy i przypadł mi do gustu. Na pierwszy rzut oka daje efekt trochę pomiędzy Ilfordem Pan'em 400, a Ilfordem HP5 Plus. Przyznam, że trochę się obawiałem tej klasycznej emulsji, gdyż wspominano, że jest ona bardzo czuła na sposób mieszania koreksem (bardziej niż Ilfordy). Koniec końców zaryzykowałem i nie żałuję. Jak tylko wyląduję w "Stodole", to zakupię ze dwie rolki. Tak na wszelki wypadek ;).

Rych

środa, 13 sierpnia 2014

Z analogiem pod ręką: Gaz do dechy!

O fotografii mogę mówić dużo i długo. O sporcie samochodowym, który gościł w moim domu od lat mych najmłodszych, mogę mówić bez końca. Tym razem fotografia nie będzie tematem głównym, ale stanie się mi niezwykle pomocnym narzędziem.
W gorący sierpniowy weekend, gdy większość mieszkańców naszego pięknego kraju zdychała z gorąca, ja, niczym rasowy masochista, spędzałem czas jeżdżąc w kółko, nieklimatyzowanym małym fiatem, w ubranku, w którym przeciętny narciarz zgrzałby się niemiłosiernie, po torze w podpoznańskim Przeźmierowie.
Od razu mówię, że nie byłem na rajdach (jak bym nawet kierowcą rajdowym był, to mógłbym conajwyżej na rajdzie być, a nie kilku na raz ;)), lecz na WYŚCIGACH. Ludzie kochani! Przepraszam, że krzyczę, ale szewskiej pasji dostaję, gdy ktoś myli rajdy z wyścigami. Równie dobrze można pomylić siatkówkę z koszykówką, bo mówimy o tego samego rodzaju podobieństwie. WYŚCIGI są na TORZE i jedzie KIEROWCA. RAJDY są na ODCINKACH SPECJALNYCH i jedzie KIEROWCA i PILOT.
Jak mówię, wybaczcie mi mą złość, ale te dwie rzeczy nie są sobie równe. Weekend ten był bardzo wyjątkowy, bo prócz WSMP, WPP i KLR, można było zobaczyć naprawdę fajne sprzęty, które kiedyś ścigały się po naszej stronie żelaznej kurtyny. I to jakie! Łady, Skodę i... bolidy wyścigowe Formuły Estonia, które to jechały w serii HAIGO.
Zawody tych bolidów, w czasach tej tak zwanej komuny, rozgrywane były w formie mistrzostw krajowych i międzynarodowych dla KDL. Po upadku socjalizmu, pojazdy te musiały ustąpić dużo mocniejszym konstrukcjom zachodnim, albo przejść gruntowne remonty, zamieniając silniki Łady i skrzynie od Zaporożca, na nowocześniejsze.
Przez wiele lat auta te gnuśniały w garażach, aż mądrzy Niemcy wpadli na pomysł, aby te bolidy znów jeździły, ku uciesze zawodników i kibiców. Wiele aut opuściło nasz kraj. Na szczęście nie wszystkie, a zwłaszcza polskie Promoty (budowane w Warszawie na ulicy Kickiego), zaś zawody Formuły Historycznej rozgrywane są w ramach WPP.
Najbardziej radosnym widokiem było "stadtko" Fiatów 126p, których klasa została reaktywowana z inicjatywy Cristophe'a Carion'a, ścigającego się ponad 10 lat temu Maluchem w ramach niemieckiego Abarth Coppa Mille, nie mogącego znieść, że w kraju, zmotoryzowanyn dzięki temu autku, przez ostatnie kilkanaście lat nie było miejsca w sporcie wyścigowym.
Trochę pewnie to wszystko dość mocno skomplikowane, ale staram się streszczać w miarę możliwości, byście nie usnęli na klawiaturach, bo to niezbyt dobre dla kręgosłupów.
AAA! Zapomniałbym na śmierć! Foty cykałem nowozakupioną Prakticą MTL 5B, z ukochanym Pentaconem MC 50/1.8 i na filmie Fomapan 400, który to strasznie smutno spoglądał na mnie z lodówki. Wymoczyłem go w D-76 1+3 i skanowałem na Epsonie V600. Na tym też polegał cały pic! W końcu przyjechały auta z NRD, to i wypadało im cyknąć kilka fotek odpowiednim aparatem ;). Tylko filmu ORWO już nie produkują :(.
Biegi Małe Fiaty, jechały razem z HAIGO Tourenwagen, więc trzeba było uważać na mocniejsze konstrukcje. O samym przebiegu zawodów mówić nie będę. Za to poniżej pokazuję kilka fotek :).
Zawodnicy HAIGO czekający na rozpoczęcie kwalifikacji

Dobry gaźnik nie jest zły, ale lepiej mieć dwa. Na drugim planie Estończyk Jaak Kuul w samochodzie Estonia 21.

Andrzej Wojciechowski przed kwalifikacjami

Może niepozorne, ale naprawdę szybkie sprzęty

Ta Łada ma naprawdę niewiele wspólnego ze swoim seryjnym odpowiednikiem

Park Zamknięty obowiązuje po wyścigach i kwalifikacjach, gdzie auta czekają do czasu zatwierdzenia wyników i rozpatrzenia ewentualnych protestów. W czasie trwania Parku nie można nic robić przy aucie.

Maluchy gotowe do startu

Stanowisko serwisowe zespołu BanyMotorsport. Kolejno widać 126p Mirosława Janduły, A-grupowe Seicento Sporting Karola Wyki i Alfę Romeo 156 Piotra Banego, jadącą w klasie OPEN do 2000 ccm. Rozstawiając się obok nich nie możemy liczyć na spokojny sen, bo tutaj ruda zawsze tańczy jak szalona ;)

Auto Christophe'a. Czas 2:04.176 to dla Malucha kosmos!

Podobno konkurencja nie śpi. No, czasem utnie drzemkę.

Jeśli mamy zamiar robić zdjęcia w czasie trwania wyścigu, to bez długiego teleobiektywu i akredytacji nie mamy co podchodzić do tematu, bo skończymy robiąc zdjęcia zza siatki. Na zdjęciu wyścig BMW IS CUP

Ratownicy czekający w pogotowiu. Pojawienie się ich na torze nie oznacza nic dobrego. Całe szczęście, interwencje medyczne są bardzo rzadkie, bo auto są bardzo dobrze zabezpieczone. To zdjęcie jako jedyne zrobiłem Pentaconem MC 29/2,8
Generalnie staram się nie zabierać nieprzetestowanego sprzętu na wyjazdy, ale wiedząc, że przyjadą Sportfreundy z DDR, nie mogłem się powstrzymać przed zabraniem Praktici, która wzbudziła wiele uśmiechu na ich twarzach. Fomapan 400 nie przypadł mi jednak do gustu i na pewno w tej chwili nie będę robił na nim zdjęć, ale może w przyszłości znajdę dla niego zastosowanie.
A Was zapraszam do Poznania. Jest na co popatrzeć - pełna gama aut od Fiata 126p do Porsche GT3. Nie myślcie za długo, tylko przyjeżdżajcie. Nie pożałujecie.

Rych

sobota, 9 sierpnia 2014

Fotopodróże #2- Praga według Barta

No i niestety stało się- wróciłem z Pragi. O ile zwykle taka informacja może cieszyć gdy mowa o nie tak znowu oczywistym powrocie z naszej warszawskiej Pragi, gdzie jak wiadomo do codzienności należą patrole Rycerzy Ortalionu, to mi jednakże jest smutno, ponieważ mowa tu o Pradze czeskiej którą pokochałem całym swoim sercem.
Jak tu nie pokochać miasta tak pięknego, tak przyjaznego i co dla studenta tak ważne- tak taniego? Gdzie w cieniu starych kamienic za psie pieniądze człowiek napije się wyśmienitego piwa i zje legendarnego smażonego sera? No ale blog jest niby fotograficzny, więc wspomnę może coś niecoś o moim sprzęcie. Na ulice Pragi ruszyłem uzbrojony w moją niezawodną Prakticę MTL 5B z Heliosem 50/1.8, Arsatem 80-200/4,5 i Zeissem Flektagon 20/2.8. Za amunicję służyły mi Ilfordy PAN 400 i 100, a gdybym miałem ochotę na kolor- Fuji Superia 200. Postaram się w miarę możliwości nie dublować kadrów Rycha :)
Hradczany i most Karola w piękny słoneczny dzień. Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Ilford PAN 400
Miasto to urzekło mnie swoją urodą i klimatem kompletnego luzu. Ludzie chodzą po ulicach jak chcą, światła dla pieszych są umowne, nikt się nigdzie nie spieszy ani nikogo nie popędza. W słoneczną pogodę można naprawdę poczuć tą aurę spokoju i z tym większą lubością zanurzyć się klimatyczne kręte uliczki. Jak Rychu wspomniał we wcześniejszym poście naszym głównym rewirem działań była starówka, nowe miasto, Hradczany i Józefów.
Ratusz starego miasta. Praktica MTL 5B, Helios 50/1.8, Ilford PAN 100
Użyj miasta by robić zdjęcia miastu :) Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Ilford PAN 400
Symetria Wełtawy. Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Ilford PAN 100
Przyznać muszę że Praga jest przede wszystkim miastem niesamowicie ciekawym. Człowiek nigdy nie wie co znajdzie za rogiem, a czasem wystarczy po prostu skierować swój wzrok w górę by zobaczyć coś niezwykłego.
Taka tam zwyczajna praska lampa. Praktica MTL 5B, Arsat 80-200/4.5, Fuji Superia 200
Zapomnijcie o wrocławskich krasnoludkach. Tu postacie z brązu zwisają z okien. Praktica MTL 5B, Arsat 80-200/4.5, Fuji Superia 200
Wszędzie jeździ pełno starych samochodów którymi można wybrać się na wycieczkę po Pradze za stosowną opłatą. Zdjęcie zrobione na szybko, bez ustawiania czegokolwiek. Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Fuji Superia 200
Stolica Czech ma swój własny charakter. Ciągle się tu coś dzieje, wszędzie pełno wspomnianych przez Rycha performerów. Zawsze jest na czym zawiesić swoje ciekawskie patrzały, nawet gdy brak wkoło ludzi to zawsze znajdzie się jakaś dziwna rzeźba Davida Černý'ego czy inne dziwadło. 
Św. Wacław na koniu dłuta Davida Černý'ego. Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Ilford PAN 400
Viking metal na placu Wacława. Praktica MTL 5B, Arsat 80-200/4.5, Iflord PAN 400
Naprawdę fajnie grał. Praktica MTL 5B, Helios 50/1.8, Fuji Superia 200
Praktica MTL 5B, Arsat 80-200/4.5, Ilford PAN 400
Tak się reklamowała opera Mozarta na ulicach starego miasta. Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Fuji Superia 200
Rekin na rikszy. Bo tak. Praktica MTL 5B, Helios 50/1.8, Ilford PAN 100
Byliśmy turystami, więc chcąc nie chcąc czuliśmy się niejako zobligowani do udania się w typowe turystyczne miejsca w których każdy z naszej kompanii już był niejednokrotnie. No cóż, mus to mus, takie życie turysty że musi odwiedzać takie miejsca. W Paryżu Eiffel, w Londynie Big Ben, a w Pradze Hradczany i rynek starego miasta. 
Klasztor św. Wita. Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Ilford PAN 400

Jest klimat. Praktica MTL 5B, Helios 50/1.8, Ilford PAN 400

Okno na Pragę w pałacu Rosenbergów. Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Fuji Superia 200 
Jan Hus w odsłonie dziennej wygląda całkiem zwyczajnie. Praktica MTL 5B, Arsat 80-200/4.5, Fuji Superia 200

Za to w nocy zamienia się w kosmitę. Praktica MTL 5B +  Metz CR-1, Helios 50/1.8, Ilford PAN 400 
Wyszehradu nie polecamy, nie ma tam praktycznie nic poza murami fortu z XVIII wieku zamienionego na park i starego cmentarza. Ten drugi bądź co bądź urokliwy, jednak według mnie nasze Powązki są o wiele ładniejsze. 


Praktica MTL 5B, Zeiss 20/2.8, Ilford PAN 400
Bogiem a prawdą muszę powiedzieć, że Praga urzekła mnie tak bardzo przede wszystkim ze względu na towarzystwo starych dobrych kompanów w postaci Rycha i Miśkina, z którymi obowiązkowo zwiedziliśmy wszystkie bary w okolicy :). 
Rychu jak zwykle z twarzą wiecznie przyklejoną do apratu. Praktica MTL 5B, Helios 50/1.8, Ilford PAN 400

Zdjęcie oka Rycha robione przez 3 obiektywy. Praktica MTL 5B, szkło Rycha (chyba 50/1.8), w ręce Helios 50/1.8, Ilford PAN 400

Barowa inwencja z filtrem którego nazwy zapomniałem. Praktica MTL 5B, Helios 50/1.8, Ilford PAN 400

Wszędzie tego pełno, taka Praga w pigułce :) Praktica MTL 5B, Helios 50/1.8, Ilford PAN 400
Rychu pewnie Wam wspominał coś o Polskim Busie którym mieliśmy wątpliwą przyjemność wracać. Nie polecam, pierwszy raz w życiu dostałem ataku klaustrofobii gdy kierowca wyłączył klimatyzację w nocy. Budzę się zlany potem, z czyimś rozłożonym siedzeniem w moim podbródku, ściśnięty przez chłopaków z prawa i lewa. Uczucie bycia zamkniętym w trumnie dopełniały zupełne ciemności. Nie polecam, zdecydowanie nie.
Nie mniej jednak Praga stała się moim drugim ukochanym miastem, zaraz po Warszawie. Jest przepiękna, tania, wesoła, ciekawa, a wieczorami na pozytywny sposób nieprzewidywalna. Gorąco polecam.

Bart

czwartek, 7 sierpnia 2014

Fotopodróże - Praga według Rycha

Tak się jakoś złożyło, że pod koniec lipca 2014 razem z Bartem i Bystrzakiem pojechałem do Pragi. Nie na Pragę tylko do Pragi, bo mowa o stolicy Republiki Czeskiej.
Nastawiwszy się na spędzanie większości dnia na bieganiu z aparatem, zabrałem dwa korpusy: Fujicę ST605n i Pentaxa SP1000, obiektywy Pentacon 50/1.8 i 29/2.8, Takumara 35/3.5 oraz worek pełen Ilfordów Pan-ów 100 i 400, HP5 Plus, Fomapanów 200 i wiszącego nad moją osobą, niczym Miecz Damoklesa, Kodaka 400TX, który jakimś cudem wrócił nieruszony, znalazłszy schronienie na dnie kieszeni torby. Rolki miały skończyć w koreksie wypełnionym D-76 1+3, ale z braku chemii i czasu zaniosłem je do Relax Foto.
Mniejsza o sprzęt, ważne co się z nim robiło. Głównie nosiło i pilnowało, ale łapiąc chwilę oddechu i czekając na Bystrzaka pilnującego tyłów (ze względu na skręconą kostkę), można było zrobić fotę czy dwie.
Bart nie zwykł ufać moim zdolnościom nawigacyjnym i regularnie podkradał mi mapę. Ja w tym czasie biegałem wokół z aparatem. Pentax SP1000, Pentacon 50/1.8, Ilford Pan 400


Zazdroszczę Czechom tego miasta. Zazdroszczę im piwa oraz tego, że można normalniej, że wchodząc do pubu witani jesteśmy kłębami dymu, a wypijając parę piw na mieście, w dobrej piwiarni, nie tracimy małej fortuny. No i panierowany ser z frytkami wraz z sosem tatarskim - to się nie może znudzić!
Szukając kadrów zawędrowaliśmy na Stare Miasto, Hradczany i Malą Stranę. Bardzo wdzięcznym tematem do zdjęć okazali się być wszelkiej maści performerzy - od gitarzysty grającego na rynku, przez faceta puszczającego ogromne bańki, na folk-metalowych zespołach kończąc.

Będąc na Malej Stranie, mieliśmy okazję podziwiać człowieka grającego na kieliszkach muzykę klasyczną. Fujica ST605n, Ilford Pan 100

Ten pan protestował przed Pałacem Prezydenckim. Fujica St605n, Pentacon 50/1.8, Fomapan 200
A ja myślałem, że takie rzeczy tylko w internetach. Pentax Sp1000. Pentacon 50/1.8, Ilford Pan 400
"Jest coś niepokojącego w czarno-białej widokówce" -  tak rzekł dnia pewnego Bystrzak. W tej z pewnością. Pentax SP1000 z Pentaconem 50-tką. Załadowany do niego Ilford Pan 400 dość dziwnie odwzorował niebo. Taki efekt pojawił się na paru różnych ujęciach. Początkowo myślałem, że to wina skanowania, ale szybko to wykluczyłem.
Ważnym miejscem na mapie Pragi jest żydowska dzielnica Józefów. Tam do zobaczenia mieliśmy parę synagog i stary żydowski cmentarz. Udało nam się również porozmawiać z pewnym ortodoksyjnym Żydem, którego dziadek pochodził z Olkusza.

Pentax SP1000, Pentacon 50/1.8, Fomapan 200

Pentax SP1000, Pentacon 50/1.8, Fomapan 200
Pan z lewej zapytał nas czy jesteśmy Żydami, chcąc zaprosić do modlitwy. Pentax SP1000, Pentacon 50/1.8, Fomapan 200
Nie zapominaliśmy o tym, że jesteśmy na wakacjach, a nie na kontrakcie, dlatego regularnie odpoczywaliśmy. Nie oznaczało to rezygnacji z robienia zdjęć.

Bart uznał te lody za jedne z najlepszych w swoim życiu, natomiast Bystrzak ucieszył się z możliwości posiedzenia na murku. Fujica ST605n, Pentacon 50/1.8, Ilford Pan 100

W tym parku, daleko od tłumów turystów, mogliśmy naprawdę złapać oddech. Fujica ST605n, Pentacon 50/1.8, Ilford Pan 100
Jakoś tak się złożyło, że na tym wyjeździe miałem naprawdę niewielką (jak na moją osobę) potrzebę snu. Stałem się przez to prawdziwym utrapieniem dla moich towarzyszy podróży, którzy niezbyt chętni byli do wyruszenia na miasto przed 9 rano. Nie mając co robić w pokoju, wychodziłem przed hostel, licząc na to, że uda mi się trafić coś fajnego.

Kto rano wstaje, ten kadry dostaje. Ta Vespa przyjechała z Włoch, miała ręcznie malowane wzorki i motta, trawę pod stopami i krzywy widelec na przednim błotniku. Fujica i Pentacon były tu grane.

To również stało koło naszego hostelu i działało! Fujica ST605n, Pentacon 50/1.8 i Ilford Pan 100.
Czechy nie słyną wyłącznie z piwa. Bardzo ważnym z kulturalnego punktu widzenia trunkiem jest absynt. Sam rytuał picia absyntu nadaje mu jakiegoś mistycznego znaczenia, co chyba ma za zadanie spotęgować działanie piołunu. Niestety, pijalni absyntu jest niewiele - my trafiliśmy na dwie, a piliśmy w jednej. Powodem tego, może być fakt, iż Czesi nie piją absyntu bo... stał się legalny. Tak powiedział barman, kiedy Bart poprosił, by przygotował dla nas trunek w taki sposób, jak piją Czesi. Mimo pewnych trudności i niezbyt niskich cen, warto skosztować.

Taki sklep i zarazem pijalnie absyntu można spotkać idąc na Hradczany. Fujica ST605n, Pentacon 50/1.8, Ilford Pan 100
Ilość turystów odwiedzających Pragę jest zatrważająca. Nie wszyscy przyjeżdżają oglądać zabytki i pić piwo. W biały dzień, na środku rynku podejdzie do Was ktoś i zaproponuje sprzedaż haszyszu, a ulotki reklamujące kluby ze striptizem ciągle przyklejają się do butów.
Duże oczy zrobiliśmy jednak w momencie, gdy...

...okazało się, że niektórzy sprzedawcy ze straganów na Moście Karola mają terminale do kart płatniczych! Fujica ST605,. Pentacon 50/1.8, Fomapan 200
Zawędrowaliśmy jeszcze na Wyszehrad, gdzie prócz kościoła i cmentarza z pochowanymi sławnymi Czechami nie było tak naprawdę nic. Zdjęć niestety nie mam, bo klisza wciąż siedzi w Pentaxie.

Po Pradze porozrzucane są rzeźby Davida Černý'ego. Jedna dziwniejsza od drugiej.

Bart i Bystrzak poszli zwiedzać zamek. Ja w tym czasie chodziłem po Hradczanach.
Na Malej Stranie znaleźć można dwa mostki, gdzie zakochani przypinają kłódki ze swoimi imionami.
Praga to wspaniałe miejsce dla fotoamatorów. Każdy znajdzie kadr dla siebie. Fotozakupoholicy zaś odnajdą szczęście we wspomnianym przez Barta sklepie Jan Pazdera oraz w znajdującej się niedaleko tegoż Centrum FotoSkoda.

Czeski Senat ma naprawdę miłą siedzibę. Warto zobaczyć. Wstęp wolny
W końcu jednak musieliśmy wrócić, wywołać filmy i zacząć robić coś pożytecznego. Obiecałem sobie jednak, że kolejny raz odwiedzę Pragę. Następnym razem wezmę jednak krótkie tele i nie pojadę Polskim Busem. Zaklinam Was ludzie! Nie idźcie tą drogą! Jeśli nie wierzycie mojej osobie, to spytajcie Barta!
Ale tak czy owak jeźdźcie tam. Naprawdę warto.

Rych