Rzeczą, która sprawia ogromną satysfakcję w fotografii analogowej, jest możliwość samodzielnego wywołania negatywu czarno-białego. W przeciwieństwie do procesu kolorowego, czy filmu odwracalnego, jest to naprawdę prostsze niż się wydaje. Nie tylko pozwala nam zaoszczędzić pieniądze, ale również daje nam kontrolę nad finałowym efektem, bo zmieniając chemię i parametry, możemy uzyskać bardzo różny efekt końcowy.
Zatem, jak się do tego zabrać?
Co potrzeba?
1. Ciemnia
Bez paniki. Jeśli nie możemy przeznaczyć na ciemnię całego pomieszczenia na stałe, to wciąż mamy możliwość uzyskania pomieszczenie całkowicie ciemnego. Na czas wyjmowania filmu ze światłoszczelnej kasetki możemy tymczasowo zaciemnić np. łazienkę. Idealnie do tego nadadzą się grube arkusze czarnej tektury lub inny podobny materiał. Pamiętać należy jednak o tym, że do pomieszczenia nie mogą dochodzić żadne promienie światła! Nawet delikatny prześwit pod drzwiami może zrujnować nam film!
Jeśli nie chce nam się ciągle zaciemniać pomieszczenia możemy zaopatrzyć się w specjalny changing bag - swego rodzaju światłoszczelny worek z rękawami w którym możemy załadować film do koreksu.
2. Sprzęt i chemia
Do wywołania kliszy potrzebować będziemy odpowiedniego sprzętu. Polecam popytać po znajomych, bo być może u kogoś po piwnicach, strychach i szafkach przewracają się choć niektóre z nich. Konkretnie potrzebujemy:
Uwagi
Dobra, trzeba co nieco dodać do tej instrukcji. Po pierwsze rozcieńczenie wywoływacza - im wyższe stężenie wywoływacza, tym krótszy czas wywoływania, ale przez wyższą agresywność chemii większe ziarno i kontrast. Rozcieńczenia są zapisywane w następujący sposób - x części roztworu roboczego wywoływacza + y części wody. Przykładowo zapis 1+50 oznacza jedną objętość wywoływacza na 50 części wody, czyli np. 8 ml wywojki i 400 ml wody. Następnie kwestia mieszania - im częściej i mocniej tym większy kontrast, im rzadziej i delikatniej tym bardziej wyrównawczo. Nie można przesadzać w jedną ani drugą stronę, choć w istocie zależy to od efektu jaki chcemy uzyskać. Kolejna sprawa suszenie - brońcie bogowie by suszył ktoś suszarką do włosów! Film się poskręca, a drobinki kurzu wejdą w emuslję i w niej zostaną na wieki wieków! Ja osobiście robię to tak - skonstruowałem sobie suszarnię z kotary prysznicowej, kawałka litej tektury i wieszaka. Tam przed wstawieniem filmu na około minutę wstawiam czajnik z wrzącą wodą - para wodna wiąże kurz z powietrza. Następnie rozwieszam film i zostawiam na noc. Rano zdejmuję, tnę na paski odpowiedniej długości (film 135 na 6 klatkowe paski) i pakuję do koszulek pergaminowych.
No, dotarliśmy do końca. Każdy w sumie wywołuje trochę inaczej niż inni.Ważne jest to aby wypracować sobie powtarzalność, coś pozwoli nam na większą kontrolę nad końcowym efektem. Zachęcam do spróbowania.
Jednak ostrzegam. Kto raz do ciemni wejdzie, to już najpewniej w niej zostanie.
Rych
Jeśli nie chce nam się ciągle zaciemniać pomieszczenia możemy zaopatrzyć się w specjalny changing bag - swego rodzaju światłoszczelny worek z rękawami w którym możemy załadować film do koreksu.
2. Sprzęt i chemia
Do wywołania kliszy potrzebować będziemy odpowiedniego sprzętu. Polecam popytać po znajomych, bo być może u kogoś po piwnicach, strychach i szafkach przewracają się choć niektóre z nich. Konkretnie potrzebujemy:
- Koreks - warto wybrać taki, który nie ogranicza nas do jednego formatu kliszy. Zazwyczaj koreksy pozwalają na wywołanie dwóch rolek kliszy małoobrazkowej lub jednej średnioformatowej (dokładniej jednej 220 i czasem 2 formatu 120 nawiniętych na rolkę jedna za drugą).
- Termometr
- Cylinder miarowy na minimum 500 ml
- 2-3 zlewki szklane na przynajmniej 600 ml
- Klipsy do suszenia i ściągaczka do wody
- Strzykawki plastikowe
- Butelki na chemię
- Wywoływacz
- Butelka octu spirytusowego
- Utrwalacz
- Zwilżacz
- Dostęp do bieżącej wody
- Film nawinąć na szpulę koreksu i załadować koreks. Po upewnieniu się, że koreks jest dobrze zakręcony, możemy zapalić światło.
- Chemię przygotować zgodnie z zaleceniami producenta. Najlepiej zrobić to parę godzin wcześniej, jeśli używamy chemii w postaci rozpuszczalnych proszków.
- Przygotować zlewkę z wywoływaczem (w wybranym rozcieńczeniu i temperaturze), przerywaczem - 2% roztwór kwasu octowego i wywoływaczem.
- Wlać wywoływacz do koreksu, zacząć mierzyć czas.
- Poruszać koreksem w zadany sposób i w zadanych interwałach.
- Na 5-10 sekund przed zakończeniem wywoływania zacząć wylewać wywoływacz.
- Wlać przerywacz. Intensywnie mieszać przez około 30 - 60 sekund
- Wlać utrwalacz - poruszać podobnie jak przy wywoływaniu, a nawet intensywniej.
- Zlać utrwalacz
- Płukać pod bieżącą wodą o wybranej temperaturze. Czas płukania mieści się w przedziale 10-30 minut w zależności od temperatury wody i marki negatywu.
- Po zakończeniu płukania, wlać roztwór zwilżacza i poruszać koreksem około 70 sekund.
- Na koniec rozwiesić film w miejscu wolnym od kurzu ściągnąć nadmiar wody ściągaczką i pozostawić na kilka godzin.
Uwagi
Dobra, trzeba co nieco dodać do tej instrukcji. Po pierwsze rozcieńczenie wywoływacza - im wyższe stężenie wywoływacza, tym krótszy czas wywoływania, ale przez wyższą agresywność chemii większe ziarno i kontrast. Rozcieńczenia są zapisywane w następujący sposób - x części roztworu roboczego wywoływacza + y części wody. Przykładowo zapis 1+50 oznacza jedną objętość wywoływacza na 50 części wody, czyli np. 8 ml wywojki i 400 ml wody. Następnie kwestia mieszania - im częściej i mocniej tym większy kontrast, im rzadziej i delikatniej tym bardziej wyrównawczo. Nie można przesadzać w jedną ani drugą stronę, choć w istocie zależy to od efektu jaki chcemy uzyskać. Kolejna sprawa suszenie - brońcie bogowie by suszył ktoś suszarką do włosów! Film się poskręca, a drobinki kurzu wejdą w emuslję i w niej zostaną na wieki wieków! Ja osobiście robię to tak - skonstruowałem sobie suszarnię z kotary prysznicowej, kawałka litej tektury i wieszaka. Tam przed wstawieniem filmu na około minutę wstawiam czajnik z wrzącą wodą - para wodna wiąże kurz z powietrza. Następnie rozwieszam film i zostawiam na noc. Rano zdejmuję, tnę na paski odpowiedniej długości (film 135 na 6 klatkowe paski) i pakuję do koszulek pergaminowych.
No, dotarliśmy do końca. Każdy w sumie wywołuje trochę inaczej niż inni.Ważne jest to aby wypracować sobie powtarzalność, coś pozwoli nam na większą kontrolę nad końcowym efektem. Zachęcam do spróbowania.
Jednak ostrzegam. Kto raz do ciemni wejdzie, to już najpewniej w niej zostanie.
Rych
I tak nic z tego nie wiem :D #kobietoogarnijsie #ogarnaclogike #ogarnacumyslmezczyzny
OdpowiedzUsuń