czwartek, 5 lutego 2015

Sprzęt nie ma znaczenia - ale palcem zdjęcia nie zrobisz


Do znudzenia od niepamiętnych fotograficznych czasów powtarzane jest, że sprzęt jest bez znaczenia, gdyż to fotograf robi zdjęcie. Dobitnie pokazuje to seria filmików DigitalRev TV "Pro Photograph, Cheap Camera Challenge", gdzie zawodowcy dostaję w swoje ręce tanie, często śmieszne aparaty i mają za zadanie zrobić nimi dobre zdjęcie - i udaje im się! Druga strona medalu jest taka, że dobrze dobrany do potrzeb aparat może naprawdę ułatwić życie.

Jaki aparat kupić? Pytanie zadawane nie tylko przez początkujących, ale czasem i przez średniozaawansowanych fotoamatorów, którzy poszukują sprzętu lepszego lub do wcześniej nieeksplorowanej dziedziny fotografii.

Od lewej: TLR w postaci Starta 66, przed nim kompakt Olympus XA2, po środku Praktica LTL z Pancolarem 50/1.8 i na końcu Leica M4 z Voigtlanderem CS 35/2.5

Wybór aparatu w dużej mierze zależy od rodzaju fotografii jaki mamy zamiar uprawiać. Inne wymagania stawiane będą aparatom do reportażu, a inne pogromcom studyjnych portretów. Kolejną sprawą jest budżet, jakim dysponujemy. Są cztery drogi, którymi można podążyć: B - budżetowa: szukamy możliwie tanio i dobrze, R - rozsądna: dysponujemy większym budżetem lub jesteśmy w stanie wstrzymać się z zakupem i dozbierać, MWPNW - mam więcej pieniędzy niż wypada: kasa nie gra roli - kupujemy najlepsze co jest oraz NMBBSP - nie można było bardziej się pomylić: kupiliśmy naprawdę fajny aparat, którym robienie zdjęć w danej dziedzinie będzie miało znamiona drogi krzyżowej.

Zatem lecimy z tematem

1. Niezdecydowani

Duża grupa początkujących oraz ludzi nie lubiących się ograniczać. Dla nich najlepszym wyborem będzie małoobrazkowa lustrzanka jednoobiektywowa. Daje pełną kontrolę nad kadrem i jest wyśmienita do nauki. Sprawdzi się w portrecie, reporterce, krajobrazie i paru innych. W jednych lepiej w innych gorzej, ale jednak wciąż będzie to najbardziej uniwersalny aparat. Fajne jest to, że tanie i sprawne body z dobrym szkłem będzie bardziej zabójcze niż profesjonalny sprzęt z kiepskim słoikiem.

B - szukamy lustrzanki z mocowaniem m42 lub bagnetem K i dobieramy sobie szkiełko 50mm. Dobrym wyborem będzie Praktica z serii L, Pentax Spotmatic, Pentax K1000. Ogniskowa 50mm pozwoli też na liźnięcie każdego rodzaju fotografii (no, może z wyjątkiem makro i astro).

R - szukamy Olympusa z serii OM, Minolty, Pentaxa MX lub LX, Nikona F2, Canona F1 i dobieramy ze dwa jasne szkła 35 i 50 mm.

MWPNW - kupujemy Nikona F3T i pełną baterię "słoików". Do tego motor, lampy, mieszki i inne akcesoria. Mamy z czego wybierać i możemy szukać swojej fotograficznej drogi!

NMBBSP - ktoś nam coś burknął o lustrzance i kupiliśmy średnioformatowego Pentaxa 67. Mamy ponad dwa kilogramy metalu, które średnio nadają się na spacery, a na jednej rolce możemy zrobić 10 zdjęć. Gdy jakimś cudem udało nam się go podnieść z podłogi i wyjść na miasto to ludzie na widok wycelowanego w ich stronę obiektywu przypominającego lufę granatnika uciekają, a dźwięk kłapiącego lustra budzi dzieci śpiące w sąsiednim mieście. Za to do studia, czy z góry ustalone kadry krajoobrazowe lub architektury idealnie!

2. Street

Fotografia uliczna to jeden z gatunków fotografii reporterskiej. Innymi słowy fotografujemy to, co się dzieje na ulicach miast. Ludzie przechodzący przez ulicę, grajkowie, zwierzęta domowe. Zwykłe zdarzenia, które zazwyczaj trwają chwilę i prawie nikogo nie interesują. Dobre zdjęcie nadaje im magię i zatrzymuje na wieczność. Większość fotografów wybiera do tego celu aparaty małe, szybkie i dyskretne. Niekoniecznie chodzi o to by pozostać niezauważonym, a raczej o to, by nie zwracać na siebie dużej uwagi. Ogromne body z autofocusem, zoomem i lampą jest bardzo niewskazane, bo wprowadza aurę profesjonalizmu i hmm takiego "on robi zdjęcie". Przeciętny człowiek ma bardzo ograniczone wyobrażenie o tym jak wygląda profesjonalny aparat i profesjonalny fotograf i znacznie mniej obawia się kogoś, kto wygląda jak ciapowaty młodzik (lub młodzika, młodzienica czy jak tam się zwie żeński odpowiednik - równość płci, parytety i co tam jeszcze musi być!) z kompaktem lub z "dziadek miał coś podobnego".

 B - kupujemy kompakt. Całkiem fajnie sprawdza się Olympus z serii XA, Lomo LC-A, czy inne tego typu. Warto jednak zwrócić uwagę na to, by ustawianie czułości nie ograniczało się tylko do sczytywania kodów DX, ale by można było ją ustawić manualnie (pozwoli to na kompensację ekspozycji w przy oświetleniu z tyłu i na forsowanie filmu). Przy odrobinę większym budżecie rozglądamy się za lepszym kompaktem albo za dalmierzem z niewymienną optyką. Tutaj prym wiedzie Canon z modelem Canonet GIII QL17 - dostajemy tryb preselekcji czasu, tryb manualny bez pomiaru światła oraz obiektyw 40/1.7.

R - szukamy kompaktu klasy premium lub dalmierza z wymienną optyką - Voigtlander Bessa seria R lub Leica M bez pomiaru światła (modele M2, M4, M4-2, M4-P, M3 nie ma ramki dla 35mm) oraz obiektyw Voigtlander Color Skopar 35/2.5. Takim sposobem kupiliśmy zestaw na długie lata i nie musieliśmy sprzedawać nerki. Możemy dorzucić do tego kompakt typu Olympus XA lub Mju - zawsze będzie zapasowy, gotowy do działania aparat i/lub na inny rodzaj filmu (innej czułości, kolor lub slajd).

MWPNW - idziemy do banku i wypłacamy sporą ilość gotówki. Pieniądze wkładamy do walizki, którą przypinamy do nadgarstka kajdankami. Tak zabezpieczeni kierujemy się do najbliższego autoryzowanego salonu Leici i kupujemy Leicę MP (możemy zamówić a'la Carte, by pasowało do tapicerki naszego Porsche), Leicę M-A (zapasowe body), Summicrona 35mm ASPH oraz Summicrona 50mm ASPH. Do każdego body po pasku od Harry'ego Benz'a. Całość wrzucamy do skórzanej torby firmy ONA model Berlin II.

NMBBSP - na forum przeczytaliśmy o dalmierzach, a w innym temacie ktoś powiedział, że jakości wielkiego formatu nic nie pobije. Koniec końców kupiliśmy Graflex'a 4x5 cala z dalmierzem, jedną torbę na niego, drugą na kasetki i jesteśmy z tym zestawem szybcy jak niemiecki czołg (dokładniej Maus ugrzęźnięty w bagnie).

3. Portret

Portret jaki jest każdy widzi, choć nie bądźmy ograniczeni tylko do popiersia. Tutaj też będziemy mówić o aktach i generalnie pozowanej fotografii ludzi. Wybierając sprzęt do portretu musimy pamiętać o paru sprawach. Format klatki. Czyli czy ma być kwadrat czy prostokąt (wiem, że kwadrat to też prostokąt!). Jak prostokąt to jaki stosunek boków? 6:7, 2:3, 3:4, 4:5 itd. Jaki format kliszy? Im większy format tym wyższa jakoś i łatwiej uzyskać małą głębię ostrości (BOKEH!!!). W portrecie zazwyczaj to, co fotografujemy jest statyczne, ale być może będziemy chcieli "zamrozić" ruch jakiegoś elementu np. lejącej się wody i będziemy potrzebowali szybkiego czasu, który niekoniecznie znajdziemy w aparacie średnioformatowym. W planowaniu budżetu warto pamiętać o dodatkowym ręcznym światłomierzu (z pomiarem światła błyskowego jeśli planujemy korzystać z fleszy).

B - kłania się małoobrazkowa lustrzanka z obiektywem 50mm i od 85mm do 135mm (lub jej ekwiwalent w innym formacie - zapewni komfortową odległość przy pracy z modelem (choć 50mm to już praktycznie granica komfortu). Przy trochę większym możemy rozejrzeć się za tańszym średnim formatem (Pentacon Six, Kiev). Ewentualnie jakiś TLR, jeśli nie przeszkadza nam brak wymiennej optyki i ogniskowa w okolicach 50mm (w terminologii małoobrazkowej).

R - jeśli średni format nie jest nam potrzebny możemy zostać przy lustrzance na film 135. Warto jednak zastanowić się nad średnioformatowym system w rozsądnej cenie - Bronica, niektóre modele firmy Mamiya (w tym dwuobiektywowce z wymienną optyką).

MWPNW - jeśli kasa nie gra roli to kupujemy aparat marki Hasselblad lub idziemy krok dalej i kupujemy aparat wielkoformatowy - przy najmniejszym, czyli 4x5 cala mamy negatyw ponad 13 razy większy od małego obrazka! Oczywiście o zdjęciach z ręki możemy praktycznie zapomnieć i 3/4 miejsca w naszej torbie zajmują kasety załadowane "szitkami" naszego ulubionego negatywu. 90 % roboty odwala nasz wafel... znaczy się asystent, a nam pozostaje wykadrować, nacisnąć spust i po wszystkim pojechać z modelką na kolację i do hotelu (albo z modelem - równość, parytety i poszanowanie inności musi być!).

NMBBSP - usłyszeliśmy, że Leica to najlepsze aparaty, ale przy ograniczonym budżecie zdecydowaliśmy się na Bessę R2. Zapomniawszy czy chodziło o obiektyw 50mm czy 15mm kupiliśmy Voigtlandera Heliara 15/4.5 i przy robieniu popiersia stwierdzenie, że "naruszamy czyjąś przestrzeń osobistą" jest ogromnym niedopowiedzeniem!

4. Krajobraz/Architektura

No to już się nam nie rusza (chyba, że fotografujemy ćwiczenia batalionu czołgowego, a dokładniej makiety ćwiczebne). Wymagania podobne jak do portretu, dlatego nie będę się tu rozpisywał ze wszystkim od nowa, a zrobię jedynie małą korektę. Zazwyczaj krajobraz jest również tematem zdjęć w podczerwieni, dlatego wybierając aparat warto obczaić, czy będzie się też dobrze sprawował w tej kwestii.

B, R - obiektywy ogniskowej 28-50mm (lub ich ekwiwalent w innych formatach). Przy czarno-białej fotografii krajobrazu praktycznie zginiemy bez kolorowych filtrów, dlatego warto szukać obiektywów o tym samym gwincie filtra, albo kupić filtr do największego, a na mniejsze przejściówkę (nie wkręcajmy jednak przysłowiowego miliona przejściówek bo będziemy mieli winietę!). Zrobienie paru zdjęć będzie wymagało dłuższej wędrówki, więc pamiętajmy by sprzęt nie był za ciężki.

MWPNW - jak przy portrecie. Kupując wielki format działamy troszkę inaczej. Najpierw wędrujemy po górach, ubrani jak Linda w filmie "Prowokator" i robimy próbki polaroidem. Następnego dnia ładujemy sprzęt na plecy "Piętaszka" lub na muła (dobra, rezygnujemy z muła, bo zaraz przyczepią się do mnie obrońcy praw zwierząt - zatem mułowi opłacamy wypoczynek w spa, a koszty potrącamy z wypłaty "Piętaszka". Zatrudniona w ramach parytetu "Piętasznica" dostaje pełną wypłatę i nie nosi sprzętu, bo posiada kompetencje na stanowisko kierownicze i fizyczna praca jest poniżej jej godności) i idziemy robić zdjęcia (jedno, góra trzy).

NMBBSP - Kupiliśmy małoobrazkową lustrzankę i obiektyw 500mm. Jesteśmy gotowi do robienia zdjęć w górach - jednak nie pięknych widoków, a niedźwiedzi z bezpiecznej odległości, zaś w wypadku konfrontacji mamy spory kawałek metalu i szkła do obrony.

Ufff, sporo tego. Ale jakoś się udało. Podane przeze mnie przykłady aparatów w żadnym stopniu nie wyczerpują możliwości. To wierzchołek góry lodowej. Śledźcie nas, bo w miarę upływu czasu pojawi się coraz więcej recenzji sprzętu. Może wśród nich znajdziecie swój aparat marzeń? Jeśli macie inną koncepcję to śmiało! Do odważnych świat należy! Czasem jednak po prostu nie warto wyważać otwartych drzwi. Ani to nie uszlachetnia, ani nie ułatwia życia.

Rych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz